Epizod amerykański Cypriana Kamila Norwida

 W piątek 27 listopada Sejm ustanowił patronów 2021 r.  Podczas trzeciego dnia 21 posiedzenia Izba uhonorowała aż czterech pisarzy. Rok 2021 będzie zatem rokiem Cypriana Kamila Norwida, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Stanisława Lema oraz Tadeusza Różewicza.

W tym roku przypada dwusetna rocznica urodzin Norwida oraz setna rocznica urodzin pozostałych literatów.



Nie sposób w tak krótkim artykule opisać życie i twórczość czterech wybitnych polskich pisarzy, dlatego też skupię się jedynie na małym "wycinku" z życia i twórczości Cypriana Kamila Norwida, mianowicie na jego wyprawie do Ameryki. Tam autor Vade-mecum zetknął się ze społeczeństwem w pełni otwartym na nowe przemiany społeczno-kulturowe.

Na początku warto zadać kilka pytań: jak doświadczenia z Ameryki zmieniły sposób myślenia Norwida o sprawach społecznych i politycznych? Jaki obraz Stanów Zjednoczonych poeta zawarł w późniejszych pismach? W jaki sposób amerykański epizod w życiu pisarza dobiegł końca?
 Co było w nim ważnego? Jak Norwid go oceniał?

Decyzja Norwida o wyjeździe do Ameryki była rozpaczliwa- w Paryżu, gdzie zamieszkiwał na początku 1849 roku, nie miał środków do życia, żył w ubóstwie i samotności.


Norwid przybył do Ameryki na statku Margaret Evans 11 lutego 1853 r. Tam otrzymał pracę w pracowni graficznej Karola Emila Dopplera. Pracował przy przygotowaniu albumu zawierającego reprodukcje eksponatów, nadesłanych na Wystawę Powszechną w Nowym Yorku. Praca polegająca na kopiowaniu eksponatów z dagerotypów oraz projektowaniu inicjałów, zapewniła mu stabilną sytuację finansową. Norwidowi płacono za rysunek od 25 do 30 franków, a ponieważ był w stanie wykonać dwa rysunki, więc dziennie zarabiał od 50 do 60 franków. (1)

Norwid pisał w swoich listach, że w Ameryce jak każdy nowoczesny artysta utrzymuje się z pracy własnych rąk: 
"Mogę tu żyć z pracy rąk, co jest prawdziwą poezją- szkoda tylko, że na tym się kończy, z powodu iż sił- jak może Ci wiadomo- nie oszczędzałem bardzo nigdy, więc niewiele ich pozostało- odebrałem także ranę w rękę prawą, i długo myślano, iż trzeba będzie palec wielki amputować, skutkiem czego parę miesięcy nic robić nie mogłem, ale Bóg mię uchował i przeszło to".  (2)

Po raz  pierwszy i ostatni w życiu Norwid miał stałą pracę i to we własnej dziedzinie- jako rysownik. Warto podkreślić, że Ameryka to kraj, w którym artysta nie otrzymuje wsparcia ze strony jakiegokolwiek mecenatu. Norwid nie skarży się na ten stan rzeczy. W końcu twórca w Ameryce, jak wszyscy inni, uzależniony jest od reguł, jakie dyktuje rynek. Artysta niczym się więc nie wyróżnia, musi zarobkować (żyć z pracy własnych rąk), aby utrzymać się przy życiu. Kiedy Norwid wielokrotnie wraca do czasu spędzonego w Ameryce, to wprost mówi o tym, że żył tam z "rysownictwa" dla nowojorskiej gazety.

Ameryka najszybciej "wyrzuciła" artystów na rynek. Tutaj artysta zetknął się w całej pełni z typowym procesem dla nowoczesności, jakim była utrata dworskiego mecenatu. I choć Norwid zarabiał, jak sam pisze, niemało pieniędzy, to jednak ich ilość była niewystarczająca, by myśleć o osiedleniu się w Ameryce na stałe. Chociażby dlatego, że nie miał odpowiedniego kapitału, by kupić tam dom. Domyślamy się, że znaczna część pieniędzy szła na opłaty czynszu i sumy, które zarabiał (choć niemałe) nie wystarczały na życie i na rozwijanie działalności literackiej.  Cały czas pisarz musiał przeznaczać na rysowanie. Warto ten fragment przytoczyć w całości, bo on odsłania prawdę o miejscu artysty nowoczesnego:

"Rysowałem w następstwie, należąc do redakcji Almanachu Ekspozycji Uniwersalnej, i płacono mi od dwudziestu do trzydziestu franków dziennie... ten rodzaj roboty, gdybym go mógł ustalić przez osiedlenie się w Ameryce, dałby mi pozycję- ale na to trzeba było mieć dom, to jest ożenić się i ustalić- albo należeć do sekty jakiej- inaczej pobyt niestały, publiczność niestała".

                                                                            * 

Nie mogłem drugiego przez wiarę.

Nie mogłem pierwszego przez nadzieję i miłość. (3) 

 

A więc polski pisarz zetknął się w Ameryce z rzeczywistością, w której całość życia określa pieniądz i rynek. Świat społeczny, który został unowocześniony wpłynął na losy artystów. Ich twórcza praca zastała uzależniona od nakładów i ilości anonsów, jakie mogli pozyskać dla gazet, a których pracowali (lub drukowali w nich swoje utwory literackie czy dziennikarskie). To spowodowało gwałtowny i nagły rozwój sztuki komercyjnej. Ta bowiem docierała do najszerszych odbiorców. Dlatego "osoby pośredniczące", a więc przede wszystkim redaktorzy czy właściciele czasopism, niejako wymuszali na artystach "dopasowanie się" do owej powszechnej komercjalizacji.

Istnieją nieliczne sygnały w listach Norwida, które mówią o tym, że nie potrafił się on na to zgodzić. Wyraźnie zaznacza, że jego rysunki miały charakter czysto zarobkowy, a więc niejako sam pozbawiał je artystycznej rangi. Zatem autor Vade-mecum w całej pełni doświadczył na sobie oddziaływania sił nowoczesnego rynku i pola ekonomicznego, w jakim znaleźli się wszyscy nowocześni twórcy. Oczywiście są to nieliczne sygnały, jakie pojawiają się w jego listach. Ale to chyba zetknięcie się Norwida z rzeczywistością świata w pełni nowoczesnego w znacznym stopniu przyczyniło się do pogłębienia jego melancholii, która ostatecznie spowodowała, że "uciekł" z Ameryki.



Tym statkiem Norwid wracał do Europy

Amerykańska wyprawa Norwida była w pewnym sensie jego osobistą porażką, poczuł się odcięty od korzeni, jechał do Nowego Świata ze stereotypowym obrazem Ameryki opartym na współczesnych mu lekturach, chociażby poematu Chateaubrianda Atalia, gdzie kraj ten przedstawiony jest jako miejsce pierwotnych lasów, czerwonoskórych i ścinających krew w żyłach przygód, tymczasem zadziałał inny stereotyp Ameryki jako kraju bezdusznego, molocha pochłaniającego niewonne ofiary- stereotyp tak naprawdę zniekształcający rzeczywistość. Istniał jeszcze jeden model tego kraju, mówiący o jego niezwykłej dynamice społecznej, kraju; gdzie społeczeństwo jest demokratyczne; kraju, będącego oazą spokoju. Echa tych idei i obserwacji Norwida będą dochodziły do głosu, konfrontowane z bieżącymi wydarzeniami politycznymi i społecznymi. Z perspektywy europejskiej polski pisarz wyrażał podziw dla amerykańskich idei republikańskich i demokratycznych, dla kraju wolności, który potrafił przezwyciężyć przesądy stanowe i rasowe, zintegrowanego dzięki ideom demokratycznym, rozwojowi wydawnictw i prasy, dynamicznego, posiadającego głębokie wartości duchowe, poszanowanie pracy mające pozytywny wpływ na utrwalenie demokracji. Stosunek do Ameryki był więc niezwykle złożony- poeta wiele akceptował, ale też wiele krytykował. Ameryka była więc w jego oczach krajem wolności i zmaterializowana.


Autorka posta: Justyna Ziora


Przypisy:

(1) Informację tę podaję za: Z. Trojanowiczowa, Kalendarz życia i twórczości Cypriana Norwida, Poznań 2007, s. 538.
(2) Norwid, Listy, s. 223. 
(3) Tamże, s. 253.




Komentarze

Prześlij komentarz